[1]Żyła sobie kiedyś w wielkim morzu syrenka Basia. Była
zwykłą syrenką, ale miała piękny, złoty ogonek. Kiedy
pływała, rozjaśniało się od niego całe morze i wszystkich
napełniała radość.
[2]Życie w morzu syrenki Basi było szczęśliwe, bo nikt
nikomu nie robił krzywdy. Któregoś dnia jednak
przypłynęła tam zła i żarłoczna ryba Lulu bo myślała, że
złoty ogonek Basi da jej niezwykłą, nadrybią siłę.
[3]Lulu goniła Basię po całym morzu. Syrenka była coraz
bardziej zmęczona, coraz słabsza, a ryba była coraz
bliżej. Złoty ogonek błysnął pod wodą. Odbiło się od niego
słoneczko i promyk sprowadził na pomoc białą mewę.
Mewa wyciągnęła Basię z wody i zabrała ją na skałę
pośrodku morza. Syrenka mogła teraz odpocząć i ogrzać
się w słońcu. Była jednak daleko, daleko od domu.
Zastanawiała się, jak wrócić, nie dając się złapać
żarłocznej Lulu, która wciąż krążyła wokół skały.
[4]Basia siedziała na skałce, płakała i smutno trzepała złotym ogonkiem. Złoty blask z ogonka
padł na białą pianę na falach wokół skałki. Wtedy z pianki wynurzyła się wróżka. Basia
opowiedziała jej o swoim zmartwieniu. Wróżka wyjęła wtedy z ogonka Basi jedną złotą łuskę.
Rzuciła nią w Lulu. Lulu zamieniła się w złotego konika morskiego. Syrenka podziękowała
wróżce, otarła łzy i usiadła na koniku. Konik od razu pocwałował do jej pałacu.
[5]Kolacja już była gotowa i cała rodzina martwiła się o Basię. Bardzo się ucieszyli, kiedy
wróciła. A Lulu bardzo się spodobało, że jest złotym konikiem i może skakać po podwodnych
polankach i skubać morską trawkę. Dlatego nawet nie próbowała zamienić się z powrotem w
żarłoczną rybę. Zaprzyjaźniła się też z Basią i obie żyły w morzu długo i szczęśliwie.